poniedziałek, 13 stycznia 2014

Zabrani z domu



W moim mieście, aby zostać rodziną zastępczą trzeba odbyć kurs PRIDE. Żałuję, że nie pisałam bloga w trakcie jego trwania. Wtedy moje opisy byłyby bardziej świeże. Jednak niektóre zagadnienia były dla mnie tak mocne, że do dzisiaj wiele z nich doskonale pamiętam.

Kurs uświadomił mi, że dziecko, które oddawane jest do rodziny zastępczej, najczęściej wyrywane jest ze swojego środowiska nagle. Nikt go nie przygotowuje i nie pyta o to, czy chce się przenieść, czy też nie. Po prostu przychodzi Pani z urzędu i nakazuje zabrać swoje rzeczy. Dziecko przewożone jest do rodziny zastępczej. Mama i tata zostają daleko. Nieważne, że to może nie jest dobra mama. Nieistotne, że tata może się awanturował. Może nikt nie doglądał dziecka, może było niedożywione, nie miało pięknych i kolorowych zabawek. Jednak to było miejsce, które dziecko znało i do którego się przywiązało.

Często nagle, bez  żadnej zapowiedzi maluch trafia do zupełnie obcych ludzi. Czy moglibyście sobie wyobrazić sytuację, w której ktoś przychodzi do was w sobotnie popołudnie z papierem urzędowym i mówi, że ma sądowy nakaz, aby was zabrać do nowego lepszego i piękniejszego domu? Jak się czulibyście, gdybyście musieli zostawić wszystko, co do tej pory znaliście? Swoich najbliższych, swoje łóżko, swoje zabawki, zapachy, miejsca. Nagle z pudełkiem najbardziej potrzebnych rzeczy zostalibyście przewiezieni do nieznanej rodziny. Od dziś miałaby to być wasza nowa rodzina. Czy cieszylibyście się widząc nowy, czysty, bogaty dom? Czy czulibyście się szczęśliwi? Nie! Na pewno nie. To byłoby okropne. Nie wiedzielibyście, co się dzieję z waszą prawdziwą rodziną, kiedy ich zobaczycie, czy i kiedy wrócicie do siebie, czy nowa rodzina nie skrzywdzi was. Byłaby frustracja, gniew i rozpacz. Tak właśnie czują się dzieci, które trafiają do rodzin zastępczych. Są zagubione, zrozpaczone, często pełne gniewu. Dlatego mama i tata zastępczy muszą zrozumieć emocje dziecka, które do nich trafia i odpowiednio z mądrością, miłością, akceptacją, wyrozumiałością i cierpliwością reagować. Nie jest to łatwe, ale możliwe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz